BOSMAN 8 na żywo

Zupełnie niedawno pisaliśmy o polskim komputerze Bosman 8 i o tym, że szansa na zdobycie realnego egzemplarza jest obecnie dość niska. Nie minął miesiąc od tego postu i udało się, jest dość sprawny i dość kompletny. Zaczynamy więc serię artykułów opisujących tą ciekawą maszynę.

Cały zestaw, w jakie wyposażane były najczęściej pracownie komputerowe szkół podstawowych, szkół średnich czy innych instytucji zajmujących się edukacją wczesnoinformatyczną (tak jak wspominany przeze mnie Pałac Młodzieży) składał się z trzech elementów.

Terminal

Pierwszym elementem systemu był terminal. Terminal to tak naprawdę osobny komputer o bardzo specjalizowanej funkcji – jego zadaniem jest przyjmowanie od użytkownika znaków lub komend wprowadzanych za pomocą klawiatury, wysyłanie ich w kierunku komputera, modemu lub innego urządzenia wyposażonego w odpowiednie złącze (najczęściej było to połączenie szeregowe w standardzie V.24, czyli RS232C, ale czasem również pętla prądowa – ang. current loop – działająca na znacznie większe dystanse i wykorzystywana między innym w dalekopisach) i odbieranie znaków przychodzących z podłączonego urządzenia.

Terminalem dla zestawów Bosman 8 były bądź to czysto znakowe terminale AN-2000 czy AN-2001, pracujące jedynie w trybie znakowym, lub ANG-3001, potrafiącym również wyświetlać grafikę w trybie wysokiej rozdzielczości (czyli 512×256 pikseli, z których każdy mógł być zapalony lub zgaszony).

Monitor

Aby korzystać z terminala warto podłączyć jakieś urządzenie wyświetlające bądź wypisujące znaki odbierane z komputera jako rezultat jego pracy. W przypadku Bosmana wykorzystano monitor Neptun M156B, lekko zmodyfikowany. Zamiast 5-pinowego złącza DIN na którym podawalibyśmy sygnał wizyjny i fonię monitor do Bosmana ma żeńskie złącze DB-9 (w zasadzie to prawidłowa nazwa tego złącza to DE-9, bo druga litera w nazewnictwie i B przynależy rozmiarowi spotykanemu w 25 pinowych złączach).

Na górze przykład DE-9 (żeńskie złącze), na dole DB-25.

Do monitora podłącza się kabel w kształcie litery Y, biegnący do komputera i dostarczający zasilanie z wbudowanego w monitor zasilacza sieciowego (dostarcza napięcia +12V, -12V i +5V) oraz do terminala, również z zasilaniem, ale także przesyłając sygnał wizyjny i jednokanałowy sygnał fonii.

Komputer właściwy

Zamknięty jest w estetycznej, metalowej skrzynce wraz z jednym lub dwoma napędami dyskowymi. Nie mam informacji, która wersja była popularniejsza, ale ja na żywo spotykałem wyłącznie wersje wyposażone w dwa napędy dyskietek trzycalowych.

Od lewej: dyskietka 8″, dyskietka 5.25″ a następnie dyskietka 3″ (na górze) i dyskietka 3.5″ (na dole). Pierwsze trzy są symetryczne, to znaczy że można je obracać i nagrywać dane zarówno na stronie A jak i na stronie B dyskietki (istotne w przypadku napędów które mają tylko jedną głowicę odczytującą).

Instrukcja wspomina o możliwości zastosowania też jednego napędu 5.25″ i zdjęcia takiej wersji widziałem, ale nie miałem okazji użytkować. Mój egzemplarz ma napędy jednogłowicowe, to znaczy, że żeby wykorzystać w pełni pojemność nośnika dyskietkę należy obrócić, aby uzyskać dostęp do danych zapisanych na jej drugiej stronie.

Na przednim panelu komputera, poza napędami, znajduje się dioda zasilania i przycisk reset, a z tyłu porty zasilania (DE-9 do monitora), port przez który komputer komunikuje się z terminalem (również DE-9, ale tym razem męskie, czyli z widocznymi pinami) i dwa porty komunikacyjne (port równoległy do podłączenia np. drukarki i port szeregowy V.24 do komunikacji ze światem zewnętrznym, na przykład z wykorzystaniem modemu).

Co mamy?

Mamy kompletny zestaw, tj. monitor, terminal graficzny ANG-3001, jednostkę centralną z dwoma napędami 3″ i komplet kabli z epoki. Całość najprawdopodobniej uchowała się w magazynku rzeczy zepsutych Szkoły Podstawowej w Starej Wsi, i tam zapomniana przetrwała pierwszą falę złomowania pracowni informatycznej.

Czego nie mamy?

  • Na klawiaturze terminala brakuje klawisza “SHIFT”.
  • Nie mamy również żadnych dyskietek do komputera, co jest o tyle istotne, że co prawda wyjątkowo dla maszyn pracujących pod kontrolą systemu CP/M, system znajduje się w pamięci EPROM i jest ona czytelna, ale żeby sformatować dyskietkę potrzebujemy program FORMAT.COM specyficzny dla formatu Bosmana (czyli 40 ścieżek, 5 sektorów na ścieżkę, każdy o rozmiarze 1024 bajtów).
  • Sekcja +5V zasilacza sieciowego jest niesprawna i komputer/terminal trzeba dodatkowo “dokarmiać” prądem z zewnętrznego zasilacza.

Co dalej?

Mamy komputer, który się uruchamia, reaguje na wysyłane z klawiatury terminala polecenia i pracuje stabilnie. W następnych krokach postaramy się podłączyć zamiast jednego z napędów emulator stacji dysków Gotek i sprokurować obraz dyskietki który byłby odczytany przez Bosmana, nawet wobec braku możliwości formatowania jej z poziomu komputera. Następnie, jeżeli się uda, przetestujemy czy programy wykonują się poprawnie, czy cała pamięć jest ok i czy można komunikować się z urządzeniami peryferyjnymi, takimi jak drukarka czy modem.

Cały czas poszukujemy oprogramowania z epoki, jeżeli więc macie gdzieś stare dyskietki do Bosmana, albo może ich cyfrowe obrazy czy wydruki programów, to bardzo polecamy się pamięci. Dajcie znak w komentarzach, albo odezwijcie się na jeden z naszych kontaktów.

Jeżeli powyższe zdjęcia obudziły jakieś wspomnienia, to również piszcie, chętnie posłuchamy waszych historii! No i może przypomniało wam się, że gdzieś widzieliście podobne “graty” – jeżeli tak, to również koniecznie się odezwijcie. Nawet, jeżeli sami jesteście je w stanie zabezpieczyć przed zniszczeniem, to fajnie wiedzieć, że gdzieś jeszcze przetrwały.


Posted

in

, , ,

by

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *