The Last Magazine

Na tegoroczne Last Party 2025 postanowiliśmy przygotować coś, czego dawno nie było – papierowy magazyn. Wydawane dawniej w formie drukowanej tytuły, takie jak np. Syzygy czy Detox albo zanikneły, albo zmigrowały się do formy dyskietkowej (i zaniknęły).

Jako dodatkowe wyzwanie, chcieliśmy całość złożyć tak jak dawniej, na ośmiobitowym Atari. Ja w przeszłości składałem szkolną gazetkę na The Newsroom, drukując ją następnie na podłączonej poprzez stację TOMS 720 z interfejsem Centronics drukarce STAR LC-20. Podobnie uzbrojeni, z małym wyjątkiem w postaci interfejsu Microprint zamiast TOMSa ruszyliśmy do roboty.

Zamiast Newsrooma wybór padł tym razem na pakiet The News Station, amerykańska produkcja z 1986 roku. Znacznie bardziej spartański interfejs i doprawdy zdawkowa, kilkustronicowa instrukcja bez ślicznych, newsroomowych ilustracji, ale pozwalająca na pracę z własnymi fontami (więc polskie litery!) i bardzo precyzyjne edytowanie zarówno tekstu jak i grafiki na panelach.

Koncepcja bowiem jest taka – każda strona składa się z dwóch kolumn, w ramach których występują kolejno panele tekstu lub grafiki (mogą one być dowolnie przemieszane również w ramach panelu) o rozdzielczości 320×160 pikseli. Jeżeli natomiast chodzi o kolory, to jest prosto – każdy z tych pikseli może być biały lub czarny. W ramach kolejnych paneli przygotowujemy więc treść naszych artykułów, a potem składamy to w końcową stronę na makiecie.

I tak też zrobiliśmy. Magazyn podzieliliśmy na dwie części – część główną, do której materiał przygotowaliśmy wcześniej, i który został złożony i wydrukowany w formie ośmiostronicowej broszury formatu A5 przed przyjazdem na zlot, oraz dodatek. Dodatek miał zawierać treści napisane bezpośrednio na party, wydrukowane lokalnie na drukarce STAR LC-20.

Początkowy pomysł zakładał wykorzystanie wirtualnej drukarki w ramach FujiNet, emuluje on Epson MX-80, czyli w zasadzie uniwersalnie wspieraną drukarkę igłową z epoki. Teoretycznie, wydruk prosto z The News Station na taką drukarkę powinien nam dać gotowy plik PDF. Z przyczyn nieznanych redakcji, tak się jednak nie stało – pdf owszem, generował się, ale zawierał jakąś losową sieczkę. Żadnej działającej konfiguracji nie udało się dobrać, mimo upgradu wersji firmwaru FujiNet. No trudno, czasu do zlotu coraz mniej, trzeba więc wdrażać plan be.

Planem be było wykorzystanie stworzonych w News Station paneli i sklejenie ich w poszczególne strony, które następnie zostaną wydrukowane z poziomu nowożytnego komputera. Pomysł został wzbogacony, bo skoro już interpretujemy bity paneli i przenosimy je na docelową stronę, to zróbmy to tak, aby uzyskać efekt faktycznego wydruku z igłówki. A nie były to wydruki idealne – nie dawało się nigdy osiągnąć jednolicie zakolorowanej przestrzeni, widoczne były charakterystyczne pasy – albo jaśniejsze lub białe, albo też pogrubione, tam gdzie igły zadrukowały obszar więcej niż raz. Analogicznie z pionowymi liniami, nie były tak naprawdę nigdy prawdziwie pionowe, zawsze leciutko falowały – każda igła żyła własnym życiem.

Przy komponowaniu wydruku więc wprowadzamy pewną losowość wyglądu stawianej przez drukarkę kropki, jak również, powtarzalną dla poszczególnych “wirtualnych” igieł dokładność stawianego punktu. Efekt wydaje się być bardzo estetyczny, zbliżony do tego, jak to wyglądało w czasach intensywnego używania przez mnie drukarki igłowej, czyli początek lat 90.

Na party natomiast nakarmiliśmy drukarkę nową taśmą (cały czas można je kupić, i to w rozsądnej cenie około 5 zł za taśmę, uwzględniając już wszelkie niespodziewane dopłaty) i ruszyliśmy do testów. Tu już, z poziomu The News Station dało się drukować na Star LC-20 korzystając z drivera do Epsona, ale po jakimś czasie – trochę niedeterministycznym, ale mniejszym niż trwa wydrukowanie kompletnego panelu – drukarka nagle “wariowała”, głowica odjeżdżała w prawo i wydruk był do wyrzucenia.

Podejrzenia padły na niezgodność kodów sterujących w zakresie CR/LF, czyli znaków końca linii (CR – Carriage Return powoduje powrót głowicy do początku linii, LF – Line Feed natomiast przejście do kolejnej linii). Kolejną godzinę później, po wklepaniu własnego “sterownika” do drukarki na podstawie instrukcji, byliśmy pewni, że nie tędy droga, wydruk dalej się rozjeżdżał.

W następnym kroku złapaliśmy wysyłany w kierunku drukarki strumień bajtów do binarnego pliku, konfigurując na FujiNet urządzenie P: jako zrzut RAW file. Mogliśmy podejrzeć dokładnie, jakie kody są wysyłane pomiędzy sekcjami danych i czy odpowiadają one temu, co powinno być wysyłane zgodnie ze specyfikacją. Ewentualnie, czy w miejscu, w którym obserwujemy “rozjazd” pojawiają się jakieś dodatkowe bajty. Na pierwszy rzut oka, wszystko jest w porządku. Inicjalizacja trybu graficznego poprawnie, zakończenie bloku poprawnie. Za pomocą krótkiego programu w BASICu wypuściliśmy więc strumień z powrotem na drukarkę, obserwując kolejne paczki danych i ich pozycje (offsety) w pliku binarnym (tak, żeby dało się zaobserwować, czy w tym miejscu nie pojawiają się anomalie).

Niestety, wszystko wygląda ok, wydruki dalej się psują. Skoro jednak dane i kody sterujące są ok, ale błędy występują – i to wydaje się w różnych miejscach, to kolejnym podejrzeniem było przegrzewanie się drukarki. Posiadana przeze mnie w epoce LC-20 również się czasem przegrzewała, ale raczej po kilku kartkach intensywnej grafiki. Tu rzeczy zaczynają się dziać po 1/5 strony. Drobna modyfikacja programu, i po każdej paczce danych ordynujemy reset drukarki i 10 sekundową przerwę. Wynik wreszcie jest zadowalający, ale całość trwa zbyt długo, żebyśmy byli w stanie wydrukować nawet 10 stron, a egzemplarzy do których trzeba dorzucić wkładkę mamy 70. Więc powrót do wydruku do PDF, a następnie na nowoczesnym laserze.

W efekcie, na Wild Compo Last Party 2025 zgłosiliśmy magazyn składający się z 10 stron A5. Wyszło, wydaje się, całkiem ładnie. Każdy z uczestników imprezy otrzymał swój papierowy egzemplarz, ostemplowany czerwoną pieczątką.

Ze względu na tempo prac, nie obyło się bez drobnych błędów – zdarzają się literówki, a w dodatku, na 10 stronie, w recenzji gry Rogul podczas składu, zamiast panelu ROG2 omyłkowo występuje powielony panel ROG3. W efekcie treść artykułu trochę się nie klei, co zauważył uważny czytelnik Laoo. Całe szczęście, sam panel był na dysku (wcześniej udało mi się przez pomyłkę również nadpisać jeden z napisanych już paneli, co gorsza, był to tekst tworzony właśnie na bieżąco z głowy, więc trzeba go było nie tylko odtworzyć, ale również odtworzyć w mniej więcej takiej samej wielkości, żeby pasował do treści następnego), więc jeszcze tego samego wieczoru opublikowaliśmy erratę bezpośrednio z ekranu:

Czy produkt końcowy się podobał? Mam nadzieję, że tak. Odebraliśmy sporo pozytywnych opinii, za które bardzo dziękujemy. Praca zdobyła również pierwsze miejsce na compo:

* Wild Compo
1. The Last Magazine 1/2025 – Fundacja Historii Komputerów Domowych – 383 p.
2. I Play Atari Today – Krystone – 245 p.
3. Zwykła sprawa – Mq – 242 p.
4. Seal Your Doom – ZoltarX/NG, Solo/NG – 230 p.

Więc chyba się udało.

Z pełnym tekstem magazynu możecie zapoznać się ściągając poniższy PDF. Jest już poprawiony z zakresie brakującego panelu, aczkolwiek dalej jeszcze nie widział korekty, co prawdopodobnie zaraz się zmieni, ale wiadomo, nie ma co się przypominać co pół roku. 😉

The Last Magazine 1/2025 – wersja PDF

Miłej lektury!


by

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *