Kennedy Approach

Kennedy Approach to gra, co do której istnieją 3 podejścia:

  1. O co tu właściwie chodzi?
  2. W sumie fajne, ale emocje jak na grzybach.
  3. Arcydzieło.

Każda osoba może się zaliczyć do jednej z tych kategorii, więc postaram się wytłumaczyć, skąd się wziął taki podział i czy da się zmienić swoje podejście.

Kennedy Approach jest symulatorem pracownika kontroli lotów na jednym z amerykańskich lotnisk lub obszaru obejmującego dwa lotniska. Oryginalnie gra została wydana w 1985 przez MicroProse na Atari XL/XE i Commodore C64. Firma ta była i jest potentatem na rynku strategii i symulatorów wszelkiej maści, dlatego wśród fanów tego typu gier Kennedy Approach został przyjęty entuzjastycznie na tyle, że w 1988 wydano wersję na Amigę i Atari ST. Dzisiaj można też zagrać w remake gry na platformie Steam.

Z graficznego punktu widzenia gra nie powala, ale nie o to chodzi. Tu liczy się jasność tego co dzieje się w symulacji, a dodatkowo smaku dodaje bardzo dobrej jakości syntezator mowy wbudowany w grę. W czasach premiery gry na Atari i Commodore to było techniczne novum.

O co więc tu chodzi?

Patrząc na powyższy screenshot ciężko stwierdzić co właściwie tu widać. Pierwsze z wymienionych powyżej podejść wynika z bardzo prostej rzeczy: gra rządzi się swoimi zasadami jak każdy szanujący się symulator i podstawą zrozumienia zasad jest przeczytanie instrukcji dołączonej do gry.

To co widzimy na powyższym obrazku to obszar, który kontrolujemy wraz z lotniskiem (lub dwoma lotniskami na wyższych poziomach trudności), którym zarządzamy. Zadaniem gracza jest takie wydawanie komend poszczególnym samolotom, aby te wylądowały na naszym lotnisku / jednym z lotnisk, przeleciały przez nasz obszar lub wystartowały z lotniska i wyleciały z naszego obszaru w odpowiednim kierunku. Dodatkowo samoloty nie powinny latać zbyt blisko siebie na tej samej wysokości, aby nie spowodować zagrożenia zderzenia, ani wlatywać w obszar burzowy lub obszar zakazany (Biały Dom w Waszyngtonie). No i jak to bywa w lotach komercyjnych, muszą się one odbyć na czas, dlatego nie możemy zwlekać zbyt długo z wydawaniem komend startu czy lądowania.

Każdy samolot może poruszać się na wysokości od 1000 do 5000 stóp (ze zmianą co 1000 stóp) lub zniżać się do lądowania – wtedy teoretycznie jest na pułapie 0 stóp, nie może on już wtedy zmieniać kierunku lotu. Każda maszyna wlatująca do naszego obszaru znajduje się na wysokości 5000 stóp, a każda wylatująca z naszego obszaru musi zrobić to na wysokości 4000 stóp. Niektóre poziomy gry są pokryte górami, nad którymi trzeba latać na wysokości co najmniej 4000 stóp.

Już sam ten opis może brzmieć skomplikowanie, a jeszcze nie wyjaśniłem jak wygląda samo wydawanie komend, jak samoloty wykonują zakręty, czym się różnią poszczególne typy samolotów, jakie można przyjąć strategie obsługi lotów etc. Dlatego warto przeczytać wspomnianą instrukcje do gry, a potem obejrzeć nagrania wideo z rozgrywek, które ludzie zamieszczają na Youtube. Najlepiej jednak jest poprzyglądać się jak ktoś gra w tą grę i tłumaczy na bieżąco co robi i co się dzieje.

Pozwala to na przejście na etap „emocji jak na grzybach”. Dlaczego? Bo oglądanie tego jak ktoś gra i rozumienie tego co się dzieje pozwala docenić jakość Kennedy Approach. Jednak nie siedząc w głowie grającego nie zrozumiemy do końca potoku myśli i pomysłów, które trzeba w krótkim czasie przeanalizować, żeby wykonać wszystkie loty zgodnie ze sztuką i na czas. Siedząc z boku i patrząc na grę można się wiele nauczyć, ale będziemy się czuć tak jakby tak naprawdę wszystko się działo bardzo ospale, wszystko ładnie się składało, nikt nie zginął, nikt się nie spóźnił i w ogóle sielanka.

Ale uwierzcie mi, mając taką sytuacje w grze…

…Kennedy Approach staje się grą wręcz zręcznościową.

Dopiero gdy zagra się samemu, można doświadczyć jak dobra jest to gra i nazwać ją arcydziełem. Sam właśnie doszedłem do tego etapu i wszystkim polecam spróbować.


Posted

in

, ,

by

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *